naglowek

W 100-tną rocznicę Wielkiej Wojny

Mijające w tym roku stulecie od wybuchu I-szej wojny światowej dało powód do wielu rocznicowych wypowiedzi. Jest to zrozumiałe, gdyż wydarzenia historyczne są dla kolejnych pokoleń czymś w rodzaju zwierciadła, w którym przeglądają się one, usiłując wydobyć istotną naukę dla współczesności. Ponieważ ta ostatnia jest zmienna i różne są też punkty widzenia potomnych, to różne aspekty danego historycznego wydarzenia są za istotne uważane. Dlatego dzieje zawsze pozostaną źródłem inspiracji i sporów, a historia będzie nauką żywą dopóty, dopóki społeczność, będąca jej wytworem, nie zatraci zaciekawienia sobą samym. Brak zainteresowania przeszłością to znak, że społeczeństwo nim dotknięte nie ma przyszłości.

Obecna rocznica w naszym kraju pozwoliła zobaczyć jak wielki jest w naszej inteligencji (to jej przedstawiciele najczęściej o tej rocznicy się wypowiadali) margines wrogów niepodległości Polski i podmiotowości narodu polskiego – a przynajmniej osób świadomie je lekceważących. Są to bowiem wszyscy ci, którzy pisząc o wydarzeniu z 1914 na pierwszy plan wysuwają nieszczęścia zawsze niesione przez wojnę czy wręcz zagładę starego dobrego świata XIX w.

Wielka wojna była z punktu widzenia Polaków ( i całego szeregu ludów znajdujących się w podobnym położeniu) wydarzeniem niosącym bardzo dobre następstwa. Tą właśnie wojną powszechną o wolność ludów, o której w błysku natchnienia pisał Mickiewicz – oczywiście była taką w swoich skutkach, a nie w intencjach tych, co ją wywołali. Wojna ta była dla nas dobrem po pierwsze, dlatego, że w miarę jej trwania uruchomiona została sprawa polska, będąca wszak od upadku Powstania Styczniowego do 1916r. jedynie sprawą wewnętrzną mocarstw zaborczych. Zaś akt 5 XI 1916 z powrotem sprawę polską stawiał jako zagadnienie polityki międzynarodowej, fakt, że także dzięki naszym wysiłkom - bo to postawa Legionów na froncie wołyńskim (Kostiuchnówka) była istotnym argumentem przekonującym Niemców, że warto sprawę polską poruszyć. Mieli wszak podsuwane inne rozwiązanie problemu. Ale przecież bez wojny nie byłoby takiej okazji. Oczywiście ten akt był ważny nie przez to, co dawał (niewiele), ale przez to, że uruchamiał cała licytację - odtąd każdy, chcący pozyskać Polaków musiał dać więcej niż poprzednik. Z tej logiki wynikał też słynny 13-ty punkt prezydenta Wilsona. Ale tego wszystkiego nie byłoby bez wojny.

Ale jej znaczenie dla nas płynie także z faktu, ze zniszczyła ona świat XIX wieczny. Jest to dla nas czymś dobrym, gdyż w realiach tamtej epoki nie było miejsca na niepodległą Polskę.

Pomijam już fakt, że zasada prawa narodów do samostanowienia, owa zasada narodowości, której tryumf przewidywał Romuald Traugutt na swoim procesie była jeszcze doktryną tylko postulowaną, a nie obowiązującą.

Ważniejszym jest fakt, że z trzech mocarstw zaborczych dwa były autentycznymi potęgami, (choć Rosja – z całym szeregiem słabości, ujawniających się właśnie w toku wojny). I że zarówno Rosja jak i Niemcy nie mogły i nie chciały zgodzić się na niepodległą Polskę, bo uderzałoby to w ich żywotne interesy. I było to powszechnie rozumiane przez ich sojuszników, czyli w świecie międzynarodowym. I Niemcy i Rosja dążyły nadal do likwidacji żywiołu polskiego a nie tylko do politycznego panowania nad nim.

Intencje Niemiec przed 1914 są jasne – oficjalną polityką jest germanizacja. Miały na to widoki, bo były niesłychanie cywilizacyjnie atrakcyjne, a dawały prawie nieograniczone możliwości każdemu, kto chciał być Niemcem. Co do Rosji to ta w 1905 przyznała się do porażki w polityce rusyfikacji Kongresówki – bo tym była zgoda na polskie szkoły prywatne i porzucenie prawosławia przez unitów podlaskich. Ale docelowo z tego nie zrezygnowała – dowodem oderwanie Chełmszczyzny od Kongresówki (1912) a także polityka w Galicji podczas krótkotrwałej okupacji jej części – gdzie od razu rozpoczęto rusyfikację (uderzającą zarówno w tamtejszych Polaków jak i Ukraińców). I to pomimo wykształcenia się obozu endeckiego, stawiającego na porozumienie z Rosją.

Nie było lepszego rozwiązania jak klęska ich wszystkich i to się właśnie stało w toku Wielkiej Wojny. O tym powinniśmy przede wszystkim pamiętać wspominając I wojnę.

Zamiast tego niesłychanie często widzimy historyków i publicystów opłakujących straty i zniszczenia a tych o opcji konserwatywnej dodatkowo zawodzących nad ścierwem Mikołaja II Romanowa.

Prawdą jest, że bez wojny nie byłoby sukcesu bolszewizmu. W toku wydarzeń 1917 r. jasno widać, że on sam mógłby przegrać mimo koniunktury wojennej i niemieckiej (oraz innej) pomocy. Że tak się nie stało to obciąża już ówczesnych polityków i wojskowych rosyjskich, nie samą wojnę. Ale też ten bolszewicki sukces w ciągu kilkudziesięciu lat zużył dużą część sił żywotnych narodu rosyjskiego - który pod koniec XX w. wg rzeczowych prognoz mógł liczyć nawet 305 mln ludzi. Bez bolszewizmu te siły mogłyby zostać znacznie skuteczniej wykorzystane w służbie polityki imperialnej, co byłoby bardzo dla nas (i nie tylko dla nas) groźne. Obecnie Federacja Rosyjska liczy 142 mln obywateli, (z czego 20 % to mniejszości) a jej granice zachodnie, najbardziej nas interesujące przypominają te z XVI w. To każe w bardziej zróżnicowany sposób patrzeć na ten akurat skutek.

Gawriło Princip strzelając w 1914 do arcyksięcia Ferdynanda zapewne nie przewidywał wszystkich skutków swojego czynu. Nie były one zresztą bezpośredni wynikiem zamachu, będącego przecież tylko zapalnikiem. Mimo to uważam, że w Warszawie przydałaby się jakaś mała ulica Gawryły Principa.

Barnim Regalica

Projekt graficzny:
Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024 - Stowarzyszenie Na rzecz Tradycji i Kultury NIKLOT

Kontakt

Stowarzyszenie na rzecz Tradycji i Kultury "Niklot"

skr. poczt. 11
03-200 Warszawa 38

e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Oddział szczeciński

skr.poczt. 979
70-952 Szczecin

e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
www.niklot.szczecin.pl

Oddział szkocki

e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
www.szkocja.niklot.org.pl

Publicystyka